List otwarty do osób biorących czynny udział w Cancel Culture.

Opublikowano przez

Szanowni pisarze, poeci, dziennikarze, artyści, działacze społeczni, ludzie nauki, mediów, wykonujący zawody zaufania publicznego i pełniący wysokie funkcje, lekarze, psycholodzy, nauczyciele, wykładowcy, a także wszyscy inni będący po prostu zwykłymi ludźmi komentującymi w internecie, także wszyscy Wy, aspirujący do bycia moralnymi i postępującymi słusznie— nie bierzcie udziału w wykluczaniu ludzi, nawet za poglądy, które Wam się bardzo nie podobają, nawet jeśli coś uraża wasze uczucia czy uczucia osób, które lubicie. Nawet jeśli presja jest ogromna.

Nie wykorzystujcie siły grupowego ataku do tego, by niszczyć jednostkę. Nie ulegajcie tłumowi hejterów, by kogoś usunąć z życia publicznego. Dziś wydaje się Wam to moralnie słuszne, bo w tłumie wzmożonych łatwo zatracić rozeznanie. Łatwo uznać cel ataku za jednoznacznie zły i zasługujący na najgorsze, ale to złudzenie poznawcze, błąd jaki popełniacie. Fałszywa dychotomia jaką posługują się liderzy oburzenia, żeby nakręcać spiralę nienawiści.

Fakty są takie, że cancel culture to nic innego jak czysta przemoc: występuje w niej nierównowaga sił, bo mamy tu wpływową grupę kontra stygmatyzowaną i już wcześniej napiętnowaną jednostkę; powoduje niewyobrażalne cierpienie i szkody w życiu ofiary; narusza jej dobra osobiste i prawa; jest to też działanie intencjonalnie nastawione na zniszczenie i wykluczenie. Cancel culture spełnia w ten sposób wszystkie warunki do tego, żeby móc nazwać ją przemocą. Przemocą grupy wobec jednostki.

I teraz, droga wzmożona moralnie osobo, przekonana, że walczysz o lepszy świat niszcząc drugiego człowieka: Nie ważne jak dobrze sobie w głowie uzasadnisz to co robisz, biorąc udział w ostracyzowaniu, bierzesz udział w przemocy.

Jest to przemoc realna w przeciwieństwie do pseudo przemocy, którą nazywa się wszystko co się komuś nie podoba. Nie chodzi tu o urażone uczucia osoby poddawanej cancelowi, bo uczucia kogoś wyznaczonego do linczu się nawet trochę nie liczą, a nawet gdyby się liczyły, to niczyje uczucia nie są przesłanką do tego, by kogoś wykluczać i niszczyć, ani żeby uzasadniać nimi jakąkolwiek przemoc.

Ofiara cancelu cierpi realnie, nie z powodu urażonej dumy, ale z powodu ostarcyzmu i stygmatyzacji. Mówimy o realnych szkodach. Wy, piewcy praw człowieka powinniście to rozumieć najlepiej.

W ostracyzowaniu cancel culture chodzi nie o krytykę czy zwrócenie uwagi, nie o dyskusję, a o całkowity ostracyzm na każdym polu, o zakaz wypowiadania się na jakikolwiek temat, odcięcie od wsparcia, współprac i nastawienie przeciwko sojuszników, znajomych, współpracowników, a nawet przyjaciół. To prowadzi do tego, że ofiara cancel culture prędzej czy później może mieć poważne problemy finansowe, zawodowe, towarzyskie, psychiczne, a także w konsekwencji i fizyczne. To ma realne konsekwencje, nie mówcie potem, że nie wiedzieliście. Publiczne linczowanie człowieka, pomawianie go, zniesławianie, tropienie na każdym kroku i nadawanie mu najgorszych intencji jest absolutnie podłe. Tak samo jak podłe jest próbowanie odcinania ofiary przemocy cancel culture od wsparcia i zastraszanie osób, które heroicznie próbują zapobiegać ostracyzmowi.

Każdy przyzwoity człowiek jest przeciwko cancel culture. Ostracyzm niczego nikogo nie uczy, jest patologiczną formą zemsty, demonizowania oponentów i polaryzowania debaty.

Każdy przyzwoity człowiek wspiera ofiary linczów, przeciwstawia się internetowym samosądom i walczy o prawa człowieka, którymi jest też wolność słowa, sumienia i dążenie do równości.

Internetowe, grupowe nagonki są przeciwieństwem równości, tolerancji i inkluzywności, o którą rzekomo walczą ostracyzujący łołkiści. To są autorytarne sposoby na ograniczenie praw człowieka, nawet jeśli ubrane w modne szatki haseł o mniejszościach.

Nie ma przyzwoitości tam gdzie jest wzmożenie pozwalające uzasadniać przemoc. Nie ma przyzwoitości tam, gdzie grupa znęca się nad jednostką.

Ludzie mają prawo do swoich poglądów, nie można siłą wymuszać ich zmiany. Ocenzurowanie poglądów niepasujących nie sprawi, że ktokolwiek zmieni zdanie albo że racja zostanie po stronie cenzorów.

Ludzie biorący udział w cancel culture muszą zrozumieć co czynią, a czynią coś niszczycielskiego i muszą przestać. Tylko poprzez dialog możemy dążyć do pokoju, demokratycznej debaty i depolaryzacji społeczeństwa.

Kaja Szulczewska

Więcej na temat mechanizmów cancel culture przeczytasz w moim tekście dla Obiegu. Po wpisaniu maila, można przeczytać cały tekst za darmo.

Blog i niezależność w pisaniu utrzymuje z dobrowolnych datków, możesz mnie wesprzeć na Patronite.

Dziękuję wszystkim dotychczasowym patronkom i patronom, to dzięki Wam mogę działać.