Surogacja jest przedstawiana jako „wolny wybór”. To kolejny po prostytucji przykład, kiedy wykorzystuje się ideę „wolności” do tego, by tłumaczyć wyzysk kobiecego ciała. Niezamożna, często zdesperowana kobieta „sama chce” – podejmuje zatem ‚wolny wybór” i jest „sama sobie winna”. Co z tego, że wybór kierowany jest uciskiem ekonomicznym? Co z tego, że podejmuje go dlatego, że nie ma innych możliwości zarobku i często musi wykarmić nie tylko siebie, ale i rodzinę? Przez „wolny wybór” odpowiedzialność za ciężar tej decyzji spada na nią i pomija kontekst.
Pod artykułami o surogacji zdarza mi się czytać, że surogatki są wyrodne, bo oddają wynoszone przez siebie w ciąży dzieci obcym ludziom. Pod postami o prostytucji z kolei, że prostytutki to wyzyskiwaczki mężczyzn i złe kobiety. Wygląda na to, że zwalanie wszystkiego na „wolny wybór” ma właśnie ten cel – przenieść uwagę na kobietę i uzasadnić jej stygmatyzowanie, a zdjąć ją z ludzi, którzy eksploatują jej ciało – czy to reprodukcjnie, czy seksualnie.
Za każdym razem, gdy słyszę „to jej wolny wybór” w kontekście surogacji czy prostytucji zapala mi się czerwona lampka. Tak łatwo dzięki temu zesłaniu na „wolność” zrzucić odpowiedzialność na ofiary i wygodnie usadowić się w „nie moja sprawa”, „sama chciała” itd..
Jeśli jesteś czytelnikiem / czytelniczką mojego bloga i chcesz żebym dalej pisała, możesz wesprzeć mnie drobną kwotą na Patronite.pl/kayaszu
Bardzo dobrze, że poruszasz te tematy, bo dziś daje się zauważyć dążenie do maksymalnego uprzedmiotowienia kobiet i zrobienia z naszych ciał towaru. Narzędziem do tego jest odbieranie nam kobietom prawa do podkreślania naszej biologicznej odrębności od mężczyzn. Za chwilę to, że możemy rodzić będzie definiowane jako przywilej, którym mamy obowiązek się dzielić.
Słuchałam też podcastu o prostytucji. W pełni się zgadzam, że praca sex biznesie to nie jest praca jak inne. Dodam jeszcze, że wmawianie dziewczynom sprzedającym się w internecie, że to nie jest formą prostytucji, to poważny błąd. Zbyt mało się mówi jaką cenę zapłacą pewnego dnia, gdy dopadnie je przeszłość internetowej sex gwiazdy. Sytuacja, w której z kilka lat w szkole ich dziecka, nowej zwykłej pracy, w pracy partnera lub partnerki trafi się były fan, nie jest niemożliwa. Szybko taki podzieli się zdjęciami i opowieściami z resztą rodziców, kolegów. Scenariusz, w którym dziecko wróci ze szkoły z pytaniem: ,,Mamo w klasie mówią, że jesteś dziwką” nie jest jakiś nieprawdopodobny. Dziwnym trafem to nie były klient będzie poddany ostracyzmowi. Tak jest i zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni. Społeczeństwo nie jest takie tolerancyjne, jak chcieliby niektórzy i długo jeszcze nie będzie.
PolubieniePolubienie