Zdjęcia w bieliźnie na Instagramie

Opublikowano przez

Dla niektórych kobiet wrzucanie zdjęć w bieliźnie czy w seksualnym kontekście jest formą wyzwolenia. Jeśli jesteśmy w środowisku gdzie nas się ogranicza może to być formą buntu, własnej rebelii, jest to kontekst jednostkowy, bez systemowej analizy – po prostu: ” ja, dla mnie, tu i teraz”. Poza tym, od dziecka uczy się nas, że mamy być piękne. Wiele kobiet buduje sobie samoocenę na pożądaniu jakie wzbudzają

Taka kobieta nie myśli, że replikowanie pewnych narracji estetycznych, może być częścią podtrzymywania opresji albo niepokojąco dla nas samych wpisywać się w jej wzór. Taka pozorna emancypacja może zaprowadzić nas w ślepy zaułek.

Nie można też powiedzieć, że ja się jakoś radykalnie różnie od modelek czy influenserek wrzucających swoje pół nagie ciała, choć moją intencją nie jest teatr pożądania, to przecież chcąc nie chcąc wrzucam zdjęcia na których się podobam i jestem pożądana, nawet jeśli nie to jest moją pierwotną intencją.

Dla mnie wrzucanie zdjęć od początku było formą wyzwolenia i wszczęcia konkretnej estetyczne rewolucji, która doda kobietom odwagi do bycia w ciele bez ingerencji w postaci np. depilacji.

Pozornie może to dawać perspektywę upodmiotowienia, tym bardziej, że w procesie twórczym traktuję się jako podmiot, a nie przedmiot obserwacji.
Kiedy patrzę w obiektyw myślę o tym jak ja się czuję – „Poczuj się, a nie zobacz się” – to moja matra do zdjęć.

Tak o tym myślałam robiąc zdjęcia, ale i tak pokazywanie zdjęć w bieliźnie niestety miało kontekst seks*alny, o czym bardzo szybko się przekonałam. Nawet ja taka pozornie upodmiotowiona jestem permanentnie odbierana jako sensualnie poruszająca i przez to bywam non stop uprzedmiotowiana.

Dostaje dużo ofert z zakresu próśb o usługi ero, myślę że spokojnie mogłabym tak zarabiać i pytanie czy już pośrednio w ten sposób nie zarabiam, w końcu mój profil okupiłam moim wizerunkiem ciała, gdybym go nie pokazała prawdopodobnie nie byłabym tak znana, bo to co robiło przez pierwsze lata furorę to właśnie ciało, ciało i to co o nim mówię, ale bez zdjęć na Instagramie nie miałabym szans.

Smutne realia, a może właśnie jakiś rodzaj mocy jaki niesie seksualność i ciało kobiety?

Zostawiam temat otwarty, co myślcie możecie pisać na Instagramie @kayaszu