Grzech pierworodny a przywileje na lewicy.

Opublikowano przez

Z grzechem pierworodnym w kościele jest jak z przywilejem w lewicowej mitologii.

Rodzisz się z tym, nie masz na to wpływu, używa się tego do zawstydzania Cię lub wyznaje się go, aby zasygnalizować swoją cnotę i dobro.

Możesz się pozbyć go jedynie przez bicie się w pierś i wyznanie przed wspólnotą.

„Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina” w wersji lewicowej, czyli przywilejów zamiast grzechów kłuje w oczy tak samo jak każda inna hipokryzja podszyta pięknie brzmiącymi wartościami.

Jeśli wyznasz swoje grzechy/przywileje, bijąc się w pierś i oddając danej religii/ ideologii jako oddana wierna gniew społeczności Cię ominie. To działa! W końcu najlepiej polować na niewiernych, czy to w religii chrześcijańskiej, czy ideologiach bazujących na podobnych mechanizmach, choć pozornie deklarujących zupełnie inne wartości.

Polowanie na czarownice jest najlepsze, jeśli utrwalisz wizerunek swych cnót, bo wtedy nie dosięgnie Cię ogień stosu.

Wyznając grzechy, oburzając się na niewiernych pokazują jak niezwykle wrażliwe społecznie, moralne i cnotliwe są. Panie Dulskie naszych czasów, dzień dobry. Chętnie wskazują kogoś, kto jeszcze grzechów nie wyznał, załamują ręce nad grzesznikami i w dobrej wierze linczują, podcierając se gębę empatią.
Nowa inkwizycja.

Budzenie oburzenia moralnego, wprowadzanie paniki na punkcie złamania jakiegoś tabu czy zasad, to praktyki powszechne zarówno w środowisku prawicy jak i lewicy. Wierni ideologii z wypiekami na twarzy fantazjują o grzechach niewiernych, utwierdzając się w swojej wyższej moralności. Nic tak nie konsoliduje jak wspólny wróg.

Obserwując z boku ten teatr, pozostaje mi prychnąć sobie pod nosem i przestrzec wszystkich przez ślepą wiarą w dobre intencje pokazowych wyznań wiary i tego ostentacyjnego bicia się w pierś, obwieszania się symbolami „wartości”, udawania świętszej od papieża. Meh.

Po czynach ich poznacie, a nie po słowach mawiał pewien influenser sprzed wieków.

Polecam więc przymknąć oko na dobry PR tych wszystkich morlalistów, a otworzyć na to jakie są realne działania i cele wszystkich tych „świętych osób”.

To pisze ja, zła kobieta, która nie wyzna żadnych grzechów, pierdolcie się wszyscy.