Kobiecość mierzona w ubraniach, gadżetach, makijażu, stereotypowych cechach i zachowaniach, to ten słynny GENDER CZYLI PŁEĆ KULTUROWA i jest to konstrukt opresyjny, w przeciwieństwie do płci biologicznej, ktora po prostu jest kwestią ciała w jakim się rodzimy.
OPRESJA IDZIE Z KULTURY PATRIARCHATU, która naszą płeć biologiczną, z której wynika rola reprodukcjna w procesie rozmnażania gatunku homo sapiens sapiens obudowuje różnymi symbolami, rytuałami i stereotypami.
W ten sposób dziewczynce nie wypada się bić, chłopcu płakać itd. Kobieta może, a nawet powinna nosić spódnice i dekolty, a facet za to samo może dostać bęcki. Kobiety mają być delikatne, empatyczne, a faceci silni i mniej emocjonalni.

TO JEST WŁAŚNIE GENDER – KULTUROWE ROLE.
Feministki od zawsze walczyły ze stereotypowym pojmowaniem płci, były światopoglądowo antygenderowe, za pełną wolnością wyboru drogi życiowej, ubierania się i wyrażania niezależnie od płci.
Tu chodzi o negację genderu jako stereotypów i negację filozofii zarówno lewicowych jak i prawicowych opartych na utrwalaniu podziału na męskie i żeńskie wedle kulturowych symboli.
Pamiętaj droga kobieto, jeteś jaka jesteś, masz prawo wyrażać się zarówno w kulturowo kobiecych symbolach jak i męskich i jedno i drugie powinno być akceptowane społecznie i nie powinno wiązać się z przemocą czy z nadawaniem ci jakiś nowych łatek. BYCIE KOBIETĄ TO NIE STRÓJ, NIE PERFORMANCE.
Nie jesteś żadną „chłopaciarą” jeśli nosisz dresy i się nie malujesz, ani też bardziej kobieca jeśli malujesz się i nosisz sukienki. Nie dajmy sobie narzucić tych durnych łatek!
Mamy prawo być takie i takie, kiedy chcemy i kiedy uznamy za słuszne. Kobiety są różne, a kobiecość czy męskość w kulturowym rozumieniu nie ma tu nic do rzeczy, nie zmienia naszej płci. Ile razy słyszałam, że jestem niepełną kobietą, że wyglądam jak facet itd., a normlane jest, że w zależności od nastroju, sytuacji i chęci możemy się różnie ubierać, nie golić się i to nie czyni nas ani mniej, ani bardziej kobiecymi.
Bycie kobietą to nie strój, ani nie abstrakcyjne uczucie płciowe, bycie kobietą to materialna rzeczywistość, niezależnie czy ubrana w stanik czy sukienkę czy w dresy i sportowe buty.
Feministki walczą więc ze stereotypami jakie odwierciedla płeć kulturowa- gender. Tak było, jest i będzie, bo nie ma pełnej wolności kobiet i równości płci bez obalenia opresji kulturowej ze względu na płeć.
Dlatego feminizm jest u podstaw klasycznie antygenderowy, wbrew temu co teraz próbuje się pod feminizm podczepiać jako jakąś progresywność. Patriarchat ubrany w szaty postępu nadal jest PATRIARCHATEM.
Trzymajcie się dziewczyny i nie dajcie się wpędzić z tym genderem w kozi róg. Postuluję wolność obu płci i wolność ekspresji, precz ze stereotypami jakie kryją się za genderem.